Mapa drogowa do wolności jest odliczana, ptaki stają się gadatliwe, puby odpakowują stoliki, są nowe letnie ubrania do kupienia na długo oczekiwane wakacje - czas, aby wyjść i poruszać się jest prawie nad nami, a wszystkie te miesiące oczekiwania na randkę będą w lusterku wstecznym.
Ale czy zapomnieliśmy, jak umawiać się na randki poza wirtualnie? Gdy rozważamy powrót do siodła, w tym miesiącu kilka wskazówek na temat tego, jakie etykiety randkowe mogły się zmienić w wyniku pandemii, a inne nigdy się nie zmieniają.
Na początek stare i ważne pytanie - kto za co płaci na tej kluczowej pierwszej randce?
Na początek, nawet jeśli masz saldo bankowe z dwoma przecinkami, dobrą radą jest, aby nie wybierać niczego zbyt krzykliwego i drogiego. Wywiera to niepotrzebną presję na wynik i może sprawić, że randka będzie niekomfortowa.
Istnieje milion wariantów tego pytania: Mężczyzna powinien zawsze płacić, jeśli nie oferuje, nie jest zainteresowany. Ty zawsze powinnaś być Holenderką. Mężczyzna powinien zaoferować zapłatę, ale jeśli kobieta zaproponuje holenderski, mężczyzna powinien się zgodzić. Kobiety są równe na rynku, więc powinny oferować zapłatę.
Zatrzymaj się. Oddychaj. Myśli takie jak:
"Jeśli nie płaci, nie jest zainteresowany". "Lubię mężczyzn, którzy zawsze płacą". "Poczujmy to, gdy przyjdzie czek". "Jest coś wyjątkowego w mężczyźnie, który przejmuje inicjatywę i dąży do tego, czego chce". "Zaprosiła mnie na randkę, powinna zapłacić"
Powinno być wyczyszczone z twojego umysłu. Wchodzenie z twardymi i szybkimi oczekiwaniami, takimi jak te, jest nastawieniem się na rozczarowanie. Powodem, dla którego debata "kto płaci" toczy się od dziesięcioleci, jest to, że zależy to od sytuacji.
Badania przeprowadzone wśród heteroseksualistów sugerują, że większość kobiet nadal uważa, że to mężczyźni powinni płacić. Niemniej jednak wiele kobiet twierdzi, że płacenie za randkę daje im wolność, której nigdy wcześniej nie miały, na przykład ułatwia odrzucanie randek, zadawanie sobie pytań, czy chcą umówić się z konkretną osobą, większą władzę, a nawet inicjowanie pozytywnych reakcji ze strony mężczyzn poprzez nieoczekiwaną, ale często przyjemną niespodziankę...
Dlaczego jednak wszyscy narażają się na takie niepotrzebne potencjalne niezręczności i zmartwienia? Pierwsze randki są wystarczająco stresujące bez martwienia się o to, kto zapłaci. To się nie zmieni po pandemii.
Dlaczego więc nie ułatwić sobie tego, zapobiegając "starciu rewolwerowców", gdy nadejdzie rachunek? Zamiast tego, dlaczego nie zarządzać oczekiwaniami na wczesnym etapie i komunikować się. Proste: "Nie mogę się doczekać, czy jedziemy do Holandii?" załatwia sprawę na samym początku.
Niezależnie od tego, jak poradzisz sobie z zagadką "kto płaci", najważniejsze jest wyjście na zewnątrz i ponowne cieszenie się życiem. Płacenie stanie się organiczne i naturalne, jeśli związek ma się wydarzyć.